Mury Jerycha


Gdzieś wewnątrz mnie jest mur. Mur moich własnych lęków, niepewności, ograniczeń, który odgradza mnie od mojej wolności, mnie samej. Dziś obejrzałam film, który oglądałam w dzieciństwie z serii: Historie Biblijne,  silniejszy od nich. Najpierw czasom Jozuego i momentowi zdobycia Jerycha. Po ludzku rzecz biorąc było niemożliwym zadanie, które mieli do wykonania. Mieli podbić lud silniejszy, lepiej uzbrojony. Najpierw przyszło im zmierzyć się z wodami Jordanu. bóg był jednak z Izraelitami i pozwolił im przejść po korycie rzeki suchą stopą. Następnie dotarli pod potężne mury Jerycha. Jozue wsłuchany w wolę Boga, nie zaatakował od razu wroga. Nakazał rozbić obóz by najpierw spożyć Paschę. nie przedłożył spraw i ambicji ludzkich nad czas poświęcony Bogu. W końcu ruszyli pod mury... ale nie... nie użyli przemocy, po prostu szli z Arką Przymierzą i modlili się w ciszy przy akompaniamencie trąb. Sytuacja powtórzyła się przez kilka dni i wciąż powtarzali te czynności choć dla postronnego obserwatora mogły wydać się absurdalne.Ostatni przemarsz wyglądał inaczej. 7 razy okrążyli mury i następnie gdy Jozue dał znak wszyscy zaczęli krzyczeć ile w płucach sił na chwałę Pana i Pan zburzył mury Jerycha, zburzył całe miasto. Ocalił jedynie dom kobiety, jedynej sprawiedliwej w tym społeczeństwie. Bóg Jahwe - zwyciężył!!!


To wydarzenie i postawa Izraelitów jest doskonałym modelem postępowania, wobec naszego największego wroga czyli - grzechu i szatana. Czyż przed swoimi grzechami i słabościami nie stajemy czasem jak przed murami Jerycha. Po ludzku wydają się być nie do przebycia. Nie możemy się przebić, zrozumieć siebie. Miotamy się, nie dajemy sobie rady sami ze sobą. Ale jednak Bóg- Ojciec wzywa do zaufania. On wie co robi. Nie każe nam reagować nagle, szybko, bez przemyślenia. Wzywa najpierw do otaczania i okrążania tych naszych wewnętrznych murów modlitwą i Eucharystią. Choć może nam się wydawać,że to strata czasu, ze trzeba te słabości jak najszybciej zwalczyć, Bóg spowalnia nasze tempo. Przypomina,że On jest mocą a to co mogę w tym momencie zrobić najlepszego, to jak najściślej złączyć się z Nim. Jeśli w sercu znajdzie głęboką wiarę, w pewnym momencie da znak i wtedy trzeba krzyczeć wołać na Jego cześć, uwielbiać z całych sił. Mur ulegnie pod wpływem Jego miłości. Bóg nie jest niszczycielem okrutnym, nie burzy całego mojego świata ale to co dobre i owocne zostawia tak jak dom tej kobiety.




Cała ta sytuacja z Jerychem pokazuje nam jak postępować również z drugim człowiekiem. ja że często próbujemy pomóc a odbijamy się o mur ograniczeń naszych bliźnich. Czujemy się odrzuceni, to uderzanie o ścianę ich uczuć sumień coraz bardziej boli, brakuje sił. bóg jednak mówi nie atakuj, nie złorzecz, nie używaj przemocy, by walczyć o sprawiedliwość. Krąż wokół tego człowieka  w modlitwie, Jesteśmy żywa Arką Przymierza, Żywym Tabernakulum. W końcu jednak trzeba wykrzyczeć chwałę Boga i mury runą.  Dzięki Jezusowi nie giną już ludzie, upadają Mury, bo On Zbawił wszystkich.

Za każdym razem, gdy się lękasz jakichś przeciwności, usłysz w sobie głos tych trąb i uwierz, że Pan jest z Tobą by w pył rozwalić to Co Ci przeszkadza, co Cię rani. "Żaden mur i żadna ściana, największa nawet tama już nie nie zatrzyma mnie już":)


Komentarze

  1. "Podnieśmy sztandary MIŁOŚCI - Alleluja,
    a trąby niech grają do boju!
    CHRYSTUS nam daje zwycięstwo - Alleluja,
    Jerycho upadnie!"

    (Ref.pieśni oazowej)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale czytając Twoją notkę przyszła mi do głowy historia św. Faustyny Kowalskiej gdy podczas swojej choroby, posiadając wysoką gorączkę, poprosiła Boga aby umożliwił jej przystąpić do komunii św., przyjąć ciało Chrystusa. Lekarz twierdził że gorączka szybko nie ustąpi, lecz Bóg widocznie chciał inaczej i dzięki jej prośbą umożliwił jej pójście do kościoła. Zapewne to znasz ale musiałem się tym podzielić.

    Dlaczego Bóg przypomniał mi teraz tą historię....???
    Jak na coś wpadnę to napiszę.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałem czasu się nawet nad tym zastanowić ale czytając jeszcze raz Twoją notkę dochodzę do wniosku że można z Tego wyciągnąć naukę iż człowiek pokorny który potrafi oddać się woli Bożej potrafi dosłownie morze rozstąpić i przysłowiowe góry przenosić.

    NIECH SIĘ DZIEJE WOLA TWOJA

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miłość- posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Piękni ludzie nie biorą się znikąd