Heroizm czy Masochizm? (Czyli Rozkminiam Frankla)

Kolejna część serii cytatów V. Frankla.
Dziś o tym, że cierpienie ma dwie twarze. Frankl wyodrębnia:
▶cierpienie, które można zmienić, na które mamy wpływ
▶cierpienie, którego nie można zmienić, nie mamy na niego wplywu.

W zależności od tego z jakim typem mamy do czynienia inaczej w danej sytuacji postępujemy.

Generalnie człowiek unika cierpienia i dąży do dobrostanu. To jest naturalny mechanizm. Czasem jednak ten zdrowy naturalny odruch staje się zahamowany. Dlaczego tak się dzieje? Łatwiej będzie nam to zobaczyć na przykładzie.

Wyobraźmy sobie kobietę, która doświadcza przemocy domowej ze strony męża. Naturalnym odruchem byłaby tutaj ucieczka, wyjście z tej sytuacji. Kobieta mogłaby podjąć kroki,np zadzwonić na policję, założyć niebieską kartę, prosić o pomoc,wyprowadzić się z domu, postawić granice.

Bardzo często jednak kobieta wciąż tkwi w tej sytuacji. Przyjrzymy się jakie myśli,przekonania mogą stać za tym, że tłumi w sobie ten naturalny odruch.

▶ jak będę go kochać i mu wybaczę, to on to w końcu doceni i się zmieni
▶może to było ostatni raz
▶jak mogę to zrobić dzieciom
▶boję się być sama, nie poradzę sobie ( często kobieta jest uzależniona od męża )
▶(jeśli jest wierząca) To cierpienie Bóg mi wynagrodzi. Jezus cierpiał to ja też muszę się z miłości poświęcić.
▶może zasłużyłam na to i muszę odpokutować
▶Tu już się nie da nic zrobić. Po prostu muszę to znosić.

Odnosząc się do naszego cytatu kobieta myśli, że uprawia heroizm z miłości. Prawda jest jednak taka, że jest to czysty masochizm, który jest wynikiem lęku.

Dlczego?

▶ on nie zmieni się magicznie pod wpływem miłości. A na pewno nie jest w stanie zmienić go ktoś inny, kiedy wciąż pozwala mu.na krzywdzenie siebie i innych. Najlepszym okazaniem miłości w tej sytuacji jest zadbanie o granice swoje i dzieci.

▶ nadzieja, że się opanuje i już więcej tego nie zrobi może być dość zludna jeśli kobieta daje na to przyzwolenie i nie mówi, co jej to robi.

▶ lęk, że kobieta nie poradzi sobie sama jest wynikiem wcześniejszych doświadczeń i tego, że kobieta wcześniej nie zadbala o swoją autonomię w imię posłuszeństwa mężowi. U ludzi wierzących może być to związane z błędnym rozumieniem biblijnego posłuszeństwa. Tak na prawdę kobieta mogła już wchodząc w ten związek mieć problem z.granicami i tendencją do nadmiernej zależności, którą wyniosła z domu rodzinnego.

▶ Przekonanie, że ze względu na wiarę, w tej konkretnej sytuacji musi się poświęcić, że Bóg jej to wynagrodzi, wynika właśnie z nierozróżnienia cierpienia, z.ktorego można wyjść od tego, z którym nic nie można zrobić, ale też z błędnego rozumienia Biblii.

Bóg w wierze chrześcijańskiej na kartach Biblii wyraźnie pokazuje, że cierpienie to nie jest coś czemu człowiek ma się biernie poddawac.
I tu często pojawia się pytanie o mękę Jezusa. Przecież On się poddał cierpieniu i nie protestował gdy go bili, więc Jezusa trzeba naśladować.
Cierpienie Jezusa było cierpieniem , z.którym nie dało się nic zrobić. On nie chciał cierpieć, robił wszystko by unikną go, prosił o to Ojca. Dopiero, gdy zrozumial, że nie ma innego sposobu, zgodził się na to. To była Jego wolna decyzja, wynikająca z miłości. Natomiast tkwienie w sytuacji przemocy nie jest decyzją z miłości. Jezus po to zdecydował się na to, byśmy my nie musieli już tego robić i brać się za zbawianie świata.

Drugim fragmentem, który ludzie wierzący często przytłaczają jest ten o nadstawianiu drugiego policzka. Jest on niestety czesto błędnie rozumiany i interpretowany na zasadzie, że jeśli ktoś mnie krzywdzi, ja nie mogę się bronić, tylko odsłonić się na dalsze cierpienie. A Tu zupełnie nie o to chodzi.
Ewangelia mówi tutaj, żebyśmy w takiej sytuacji, nie działali na autopilocie, stosując nieswiadome mechanizmy obronne.
Polegają one na tym, że człowiek nie przetrawia tego co się dzieje, tego co słyszy tylko od razu sam atakuje, nie mając kontaktu ze.sobą, ze swoimi emocjami, potrzebami. Trudno w tej sytuacji złapać kontakt z drugą osobą. Ten fragment o drugim policzku nie wyklucza obrony, świadomej.
Zobaczmy, że Jezus podczas przesłuchania został uderzony. Nie rzucil się na tego sługę by się bronić, nie walczył ale postawil granicę. Powiedział mu, że jeśli było coś złego w tym co powiedział, niech powie co to było. A jeśli nie było nic złego, to dlaczego bije.
W takiej obronie widzę siebie, to czuję, co potrzebuję ale widzę i próbuję zrozumieć to samo po drugiej stronie, o ile jest na to przestrzeń.
Wcześniej są słowa "Nie stawiajcie oporu złemu" Jesy tu zawarta prawda która dzisiejsza psychologia rozwinęła, że jeśli z czymś walczymy to rośnie to w siłę, bo karmimy to uwagą. Obrona powinna być ale nie na zasadzie agresji, walki, sprzeciwu tylko.zrozumienia mechanizmów tego co się dzieje i świadomego komunikowania granic.

Wiele jest takich błędów wynikających z dosłownego interpretowania Biblii, bez uwzglednienia kontekstu czasowego, kulturowego, bez uaktualnienia o dzisiejszą wiedzę naukową.

▶ cierpienie jako forma pokuty wynika z odrzucenia swojej godności, wartości i jest zludnym oczekiwaniem, że jak Bóg uzna, ze już wystarczy to to zatrzyma. Widać też tu całkowite pozbawienie się sprawczosci.w.tej sytuacji, choć ona jak najbardziej jest możliwa. ( o tym może napiszę jeszcze osobno, bo to długi temat).

▶I na koniec przekonanie o własnej bezradności, bezsilności. Czyli błędne uznanie, że w tej sytuacji mamy do czynienia z cierpieniem, z którym nie można nic zrobić, nic zmienić. Powoduje to przyjęcie roli ofiary, która nie ma wpływu na to co się dzieje.

W praktyce terapeutycznej w sytuacji takiego zablokowania warto pomóc pacjentowi, odblokować złość, która.może dać mu energię do zmiany. Długo tłumiona złość może być bardzo intensywna i budzić lęk ale z czasem osiagnie poziom, w którym na nowo bedzie sygnałem przekraczania granic, motorem do zmiany. Jeśli informacja, którą niesie bedzie odczytywana i przyjmowana, to złość nie będzie rosnąć do monstrualnych rozmiarów.

Inna sytuacja jest wtedy gdy zostało zrobione wszystko co było możliwe ale są rzeczy, których nie da się zmienić

Ta kobieta, której przykladem się posłużyłam, mogła w końcu postawić granicę, wyprowadzić się, zacząć nowe życie. Mąż jednak przyjmijmy, że się nie zmienił. Ona nadal może cierpieć z tego powodu, bo go kocha,.może cierpieć bo wiele straciła godząc się na przemoc i juz nie.może cofnąć czasu. Tego cierpienia nie może zmienić, nie ma na niego wpływu.
W takiej sytuacji dalsze próby zmian są bezsensownym szarpaniem.
Frankl jednak mówi o tym, że takiemu cierpieniu można nadać sens. I zdecydować jak będę je przeżywać. Kobieta może nadal się wstydzić, tego co było, może się szarpać ale może też te pęknięcia w sobie najpierw opłakać w procesie żałoby aby w.końcu wypełnić je złotem i np pomagać innym kobietom w takiej sytuacji i twórczo podejść do tego co przeżywa. Może je wykorzystać, by zbudować coś dobrego. Opowiedzieć o swojej historii, co może pomóc dokonać zmian komuś innemu.

Widzimy zatem, że nawet wobec tego rodzaju cierpienia nie jesteśmy bezwolni.

Życzę Wam moi drodzy zmian tam gdzie są możliwe i przyjecia twórczej postawy tam gdzie zmiany są niemożliwe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość- posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Piękni ludzie nie biorą się znikąd

Mury Jerycha