"Abyśmy byli jedno..."

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.  J 17,20-23

Tymi słowami Jezus, modlił się za swój przyszły Kościół. Ta modlitwa rozbrzmiewa przez cały czas w sercu Kościoła. Co ma na myśli Zbawiciel, mówiąc: aby wszyscy stanowili jedno? Na czym polega ta jedność? Jak ją osiągnąć skoro jesteśmy tak bardzo różni. Mamy różne charaktery, marzenia, sposoby działania, charyzmaty. Bogu dzięki, że nie jesteśmy tacy sami, bo na tym świecie zrobiłoby się bardzo nudno. Jednak, gdy brakuje jedności, trudno jest nam się w tej różnorodności odnaleźć. Co jest tego przyczyną? To,że tracimy z oczu nasz wspólny cel - Zbawienie. Bardzo widoczne jest to w wielu wspólnotach, w których ludzie starają się, mają dobrą wolę ale mimo to ich działania nie zawsze idą w dobrym kierunku. Dzieje się tak dlatego,że każdy ma jakąś wizję, każdy pewne rzeczy chciałby zrobić po swojemu, uważa,że tak jest najlepiej i trudno mu z tego zrezygnować. jeśli ktoś z nas znalazł się w takim punkcie,  trzeba się zatrzymać i zapytać się siebie:  Czy ja jestem wewnętrznie zjednoczony?Czym jest dla mnie wspólnota? I dlaczego jestem w tej wspólnocie? Wspólnota nie jest miejscem, gdzie ja mam się czuć zawsze dobrze, ale miejscem mojego rozwoju. Kluczowe jest w tym przypadku zrozumienie,że jestem odpowiedzialny za mojego brata, siostrę, który jest ze mną we wspólnocie. Czasem trzeba zrezygnować ze swojego pomysłu, punktu widzenia dla jego dobra. Jeśli wymagamy przestrzegania jakichś zasad zastanówmy się czy mój brat/siostra jest w stanie przyjąć te zasady. Pewnie tak tylko nie zawsze w taki sposobi w takim tempie jakim byśmy chcieli. Nie zawsze wiemy o całej przeszłości tej osoby, o jej zranieniach, doświadczeniach. Dlatego nie oceniajmy, nie potępiajmy, ale to wszystko przekazujmy z miłością i otwartością. Ale ta umiejętność rezygnacji z siebie nie tylko naszemu bliźniemu jest potrzebna ale również i nam. W ten właśnie sposób kształtujemy w sobie bezinteresowność, Miłość, którą dajemy choć nie możemy otrzymać nic w zamian. Oznacza to, że trzeba przyjąć i zobaczyć własne ograniczenia, by móc przyjąć słabości drugiej osoby. Nie chodzi tu o pobłażanie grzechowi, jednak grzechu nie przyjmiemy bez doświadczenia miłości. Prawda jednak nie można się okładać jak mokrą ścierką po głowie ale podać jak płaszcz, by ta druga osoba mogła się wsunąć. Prawdą możemy leczyć, tak jak lekarz skalpelem, ale możemy też zranić. Najważniejszą i najlepszą rzeczą jaka możemy czynić jest modlitwa, czyli stawanie wobec innych w Bożej perspektywie.  Modlitwa, stawia nam przed oczami nasz cel - Zbawienie. Prowadzi do jedności, która jest podstawową i najbardziej widoczną formą świadectwa.  

Temat jedności jest bardzo obszerny i myślę,że jeszcze do niego wrócę. a na razie to moje rozważnie zakończę słowami piosenki: "Abyśmy byli jedno, podajmy sobie ręce. Abyśmy byli razem i jedno mieli serce. Dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem. Niech się odmieni, niech się odmieni oblicze ziemi tej ziemi".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość- posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Piękni ludzie nie biorą się znikąd

Mury Jerycha