Czy jeśli przepraszam daję komuś nade mną władzę?

"Kiedy się przyznam do błędu, zostaje to wykorzystane przeciwko mnie do nieustannego wypominania"

Czy to zdanie brzmi dla Ciebie znajomo?

Czy warto przepraszać, by być ciągle wpędzanym w poczucie winy?

Myślę,że ten dylemat ma wielu z nas.

Kiedyś myślałam, że kiedy jestem czemuś winna, to muszę milczeć i pokornie przyjąć wszystkie pomyje.  W.końcu przecież zasłużyłam.
Takim to sposobem robiłam z siebie ofiarę losu, nie.szanując siebie i pozwalając,by inni mnie nie szanowali. W końcu też coraz bardziej bałam się przepraszać,by nie narażać się na poniżenie.

Jednak w pewnym momencie, poczułam jak bardzo potrzebuję tego szacunku zwłaszcza w tych momentach kiedy jest mi trudno, kiedy popełnię błąd. Miałam dość skakania po skrajnościach. Przecież tak na prawdę nie chcę unikać przyznania się do winy tylko karania, poniżania słownego, emocjonalnego.
Najpierw więc sama sobie przestałam to robić.
Staram się dawać sobie więcej czułości, wsparcia w tych momentach.
Przyjęłam, że nie jestem omnibusem i błądzić jest rzeczą ludzką. Chcę kochać siebie zwłaszcza w tych momentach kiedy czasem nie daję rady.

Wbrew pozorom to właśnie przyjęcie i danie sobie prawa do bycia niedoskonalą dało mi siłę, z której zaczęła wyrastać prawdziwa, zdrowa asertywność.

I w sercu ułożyły się słowa,które uslyszałam od pewnej ważnej osoby:"'To,że przepraszasz nie daje nikomu władzy nad Tobą".

Co to znaczy w praktyce?
Pokażę to na przykładzie.
Kiedy spóźniłabym się na spotkanie z.koleżanką przeprosiłabym ją, bo wiem, że to może być dla niej trudne i komplikować jej plany.  Ale jeśli ona zaczęłaby z tego powodu na mnie krzyczeć, wyzywać, grozić, manipulować to tutaj bym wyraźnie powiedziała,.że choć rozumiem jej zdenerowanie nie zgadzam się na to,by swoją złość wyrażała wobec mnie w ten sposób.
Szanowanie swoich granic i drugiej osoby na prawdę przywraca godność.
Pokazuje, że ważna jest relacja a nie to kto kogo bardziej obwini.

Kiedy ktoś Cię krytykuje w sposób destrukcyjny, świadomie lub nieświadomie szuka miejsc, w których sam siebie nie szanujesz, których nieakceptujesz.
W momencie kiedy dasz sobie prawo do tych słabych punktów, do szanowania siebie właśnie wtedy, wtedy krytykant widzi, że Twoje czułe punkty są zaopiekowane i nie ma się na czym uwiesić. Im bardziej ludzie widzą, że jesteś świadomy siebie tym mniej czują,że powinni Cię pouczać. Po prostu widzą, że sobie z tym radzisz. A nawet jesi dalej pouczaja to pokazuje, że.coś się dzieje w nich samych, nie koniecznie w Tobie.

Sprobój...

Spróbujcie...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość- posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Piękni ludzie nie biorą się znikąd

Mury Jerycha