Po pierwsze:"Będziesz miłował..."


Jesienne, chłodne wieczory, gdy za oknem już ciemno nie zachęcają do wychodzenia spod ciepłego kocyka, sprzyjają natomiast refleksji i zatrzymaniu się choć na chwilę w biegu spraw.
Tak oto zadumana spojrzałam dziś na moją facebookową ścianę. Jednym z ważniejszych tematów, które są wałkowane jużod paru dni, jest publiczne przyznanie się do aborcji jednej z wokalistek. Celowanie chcę podawać nazwiska, bo chodzi raczej o samo zjawisko niż wytykanie jakiejkolwiek osoby palcami. Zwróciłam uwagę na to, jak ten fakt jest komentowany,również przez osoby wierzące. Tak aborcja jest złem ale niesamowicie mnie zabolało to jak wiele osob również wierzących, nie pozostawiło na tej osobie suchej nitki. Tak aborcja to jest zło, które rani niesamowicie wiele osób. Strasznie mi jednak przykro, kiedy w takich sytuacjach tak trudno zdobyć się na to, by spojrzeć głębiej,zapominając,że człowiek będzie w stanie przyjąć swój grzech tylko wtedy, gdy doświadczy,że jest kochany.Na tym polega głoszenie Dobrej Nowiny.Pierwsze duchowe prawo mówi o tym,że Bóg kocha, nie wtedy kiedy człowiek ogarnie się i już jest taki w miarę poukładany ale już teraz,z tym całym poharatanym sercem. Prawda o grzechu jest dopiero na drugim miejscu w wielu wypadkach. Wcale nie wyłączam z tego siebie, bo i ja w tej kwestii popełniłam wiele błędów. Istnieje mylne wrażenie, że człowiek jest godny szacunku tylko wtedy, gdy jest godny podziwu. Ewangelia jednak mówi co innego...tam nie ma miejsca na deptanie grzechu razem z grzesznikiem. Przykre jest to kiedy słyszę,że nie można zbytnio ludzi pocieszać ale trzeba uświadamiać im ich grzechy. Ja się pytam, czy ktoś, kto mowi takie słowa, jest gotowy, by pomóc najpierw takiej osobie doświadczyć miłości.Rozumiem,że nie każdy jest w stanie ale po co krytykować tych, którzy to robią. Podobnie jest z podkreślaniem zjawisk zagrożeń duchowych, zła, kary za grzechy. Widzę,że istnieje grupa chrześcijan, która bardzo lubuje się w tych tematach. To nie jest tak,że te tematy są nieważne i bez znaczenia. Problem jest w tym,że dotyczą one konkretnych sytuacji i uważam,że nie jest konieczne tworzenie z tego rzeczywistości wiodącej. Ktoś powie,że trzeba ludzi informować,żeby nie wpadli w pułapkę. W porządku, rozumiem intencję ale warto sie zastanowić, czy taka osoba jest w stanie to przyjąć.Z całym szacunkiem ale obserwuję,że epatowanie tą tematyką budzi albo lęk albo bunt, wyśmianie przeciwko całej przestrzeni wiary. Trudno jest wtedy cokolwiek budować. W lęku czy oskarżeniu człowiek nie jest w stanie przyjąć prawdy i bardzo często robi na przekór. Jest tak dlatego,że bardzo często potrafimy przestrzegać przed złem, mówić tego nie wolno,straszyć karą a trudniej jest podjąć wysiłek i dać jakąś alternatywę.Nie hejtować,nie straszyć, nie manipulować ale po prostu być z drugim człowiekiem. Nie łudźmy się,że zmienimy świat przez nieustanną walkę, kto ma rację. Zastanówmy się co mówimy w naszych codziennych relacjach i co publikujemy w internecie, pamiętając,że ważna jest nie tylko treść ale i forma. Wracając jeszcze do wspomnianej wokalistki.Mało kto zauważył,że przyznała ona,że miała pragnienie przystąpić do spowiedzi, niestety bliskie osoby zniechęciły ją do tego. Może to wyznanie miało być próbą poradzenia sobie z tym,wołaniem o pomoc. By mogła poradzić sobie z brzemieniem tej sytuacji, dobrze gdyby mogła taką pomoc i wsparcie zwyczajnie otrzymać.Wylewanie swoich frustracji i opinii nie prowadzi do niczego,zwłaszcza w internecie. Pierwszym i najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości i to od niego rozpoczynajmy każde nasze myślenie, mówienie, czucie, modlenie się i działanie.

Komentarze

  1. Dawno tu nie byłem :)
    Nie znam tej sprawy bo nie mam Fb. No ale w sumie właśnie dlatego go nie mam :|
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miłość- posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Piękni ludzie nie biorą się znikąd

Mury Jerycha