Poza schematami



Ostatnio wiele sytuacji,ludzi,rzeczy daje mi do myślenia. Coraz bardziej pasuje mi to,że nie przyjmuję wszystkiego jak leci tylko wciąż pytam siebie co to dla mnie znaczy,czy to ma dla mnie sens. Mozolna to czasem praca, niczym wykuwanie rzeźby z kamienia. Często zastanawiam się jaki przyjąć pogląd na temat różnych spraw. Nie zawsze jest łatwo,bo za konkretnymi poglądami idzie jakas etykieta,przypisanie do jakiejś grupy,jakiejś opcji. Możesz być tradycyjnym katolikiem albo liberałem,lewicowem albo prawicowem,  albo albo,rzadko coś pomiędzy. Nieustannie człowieka próbuje przyporzadkowac się do jakiejś ideologii,czy oceny,opinii. Pozornie to służy poukładaniu wartości, ułatwieniu odnalezienia obszaru, z którym się identyfikuję. Moim zdaniem jednak może to w pewnym sensie bardzo ograniczać i zubażać przestrzeń relacji, przestrzeń emocjonalną i myślową. Bardzo dobrze ten problem widoczny był przypadku zmarłego przed tygodniem ks Jana Kaczkowskiego. Była to rzeczywiście nieszablonowa postać. Choć został pochowany w piątek, internet nie milknie. Wciąż przewijają się wspomnienia, fragmenty jego tekstów. Zwykły,prosty duchowny,który zmagał się z glejakiem mózgu,prowadził hospicjum, pisał książki,wykładał bioetykę, zwyczajnie pracował. Co jednak było w nim takiego,że był zauważony i prawdziwie ceniony? Ja zaryzykowalabym stwierdzenie,że kluczowe w jego przypadku było to,że nie dał się zaszufladkować. Więcej mówi o tym artykuł:

 http://wiadomosci.wp.pl/martykul.html?kat=141202&wid=18248118

To właśnie mnie zastanowiło...
Zadałam sobie pytanie jak to u mnie jest w tej kwestii. Hmm... Jest różnie...Bo często nie jest łatwo mi wyrazić swoje zdanie,bo albo nie jestem go pewna albo boję się opinii ludzi. Kiedy to zobaczyłam,wiedziałam,że nie chcę tego tak zostawić, że chcę być wolna...Jakoś nie potrafię odnaleźć się w świecie podziałów, gdzie muszę stanąć po którejś stronie. Tam gdzie są podziały nie ma czasu na przyjrzenie się temu co istotne. Jest walka o to kto ma rację,kto większy,mądrzejszy,silniejszy. A nic w życiu nie jest czarne albo białe. Idea nie może być ważniejsza od człowieka. Mówił o tym sam Papież Franciszek. Nawet wiara,religijność może być narzędziem krzywdy jeśli pozostanie tylko ideą,pustymi gestami bez znaczenia jeśli zabraknie w tym prawdziwej relacji z Bogiem i z drugim człowiekiem. Wszelkie zasady są ważne jeśli służą człowiekowi a nie na odwrót. Posłuszeństwo jest prawdziwe,gdy jest oparte na wolności, każde "tak" ma wartość,kiedy potrafisz powiedzieć "nie ".
Przykre jest dla mnie kiedy widzę jak wiele rozmów jest zmarnowanych na obrzucanie się,ocenianie choćby pod subtelnymi postaciami. A czasem wystarczy posłuchać,wystarczy być choć trochę ciekawym drugiej osoby.Nawet jeśli się z nią nie zgadzam,nawet jeśli mnie wkurza. No właśnie tylko najpierw trzeba usiąść z własnymi emocjami i wziąć za nie odpowiedzialność. Bez tego zawsze będzie jakiś schemat a on nigdy nie będzie obrazem całości,on nie pozwoli na oryginalność i będzie wbijał w sztywność. Sama wiele razy zbyt szybko próbowałam kogoś ocenić,wbić w jakieś ramki i wielokrotnie spotykało mnie duże zaskoczenie jak wiele aspektów nie byłam w stanie zauważyć. Bardzo wiele zależy od tego jaki obraz siebie nosimy w sobie. Jeśli sami dla siebie jesteśmy surowi,sztywni,wszystko chcemy skontrolować to ten schemat będziemy przenosić na swoje otoczenie. Wiadomo czasem nie łatwo jest usiąść i zadać sobie pytanie dlaczego ja robię takie a nie inne rzeczy,dlaczego tak czuję,myślę,zachowuję się ale taka refleksja pozwala znaleźć inne argumenty oprócz tego,że "tak robią wszyscy", " tak się zawsze robiło". Nie chodzi wcale żeby negować tradycję ale żeby umieć być tu i teraz,pozostawać wiernym wartościom ale aktualizować formę ich wyrażania. Kiedy te wszystkie pytania przypuszczam przez siebie przestanę być jak liść na wietrze i wtedy mogę dojrzale kochać.Na początku zajmuje to trochę czasu ale później wychodzi coraz bardziej automatycznie. Podobnie jak przy graniu na gitarze najpierw dużo czasu spędza się na ćwiczeniach w ułożeniu palców,odpowiednim uderzeniu w struny ale po dłuższym okresie ćwiczeń można to robić praktycznie nie patrząc na instrument.Wytrwałość jest więc tu nieodzowna. Do tego Was zachęcam i tego Wam życzę- wychodźcie ze schematów.Nie dajcie się zaszufladkować.:-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość- posiadanie siebie w dawaniu siebie.

Piękni ludzie nie biorą się znikąd

Mury Jerycha