Grzeczna aż niewidzialna

Patrzcie jaka ona jest poukladana, dobrze się uczy,we wspólnotach się udziela, zawsze kulturalna,nie odmówi pomocy i do tego wciąż jest uśmiechnięta. Jejku a jak ślicznie śpiewa,co za artystka! Nie,to nie jest fragment biografii,któregoś ze świętych. To opis mnie samej...do niedawna. Sama słodycz,od której w końcu i na szczęście mnie zemdlilo. Bo ileż można zatruwac się tym samym schematem. Dosyć miałam bycia niewidzialna dla innych, a co gorsza dla siebie samej. Tak na prawdę ogromny dramat kryje się za tym ciągłym staraniem. To jest iluzja,w której myślisz sobie: ja im w końcu pokaże,że zasługuje na to by mnie kochali. Niestety mijają kolejne dni,mijają Twoje siły a sytuacja nie zmienia się ani o jotę. Dałeś palec a ktoś chce całą rękę. Rośnie w Tobie złość,poczucie skrzywdzenia. Błędne koło. Powiedziałam: dość tego! Nie muszę się starać,sama w sobie jestem kimś ważnym. Nie będę ratować i wybawiac innych jeśli w danej osobie nie będzie choć krzty inicjatywy.Wiem,że moż...